.

.
To blog pełen przedmiotów zrobionych przeze mnie. Mam różne skłonności i słabości, ale najwiekszą do starych drewnianych mebli, do roślin, których nigdy dość w donicach, do niepowtarzalnej biżuterii robionej ręcznie, w technikach juz czesto zapomnianych, do fotografii, szczególnie tej makro, na której wszystko jest zupełnie inne i fascynujące.

piątek, 17 sierpnia 2012

Dziura

Dziura jest z nami od samego początku. Dlaczego musiała powstać, wie tylko Pan Fachowiec (pozdrawiam) i mój mąż. Ja temat dziury zbyłam: - Coś na nią później wymyślę - i pobiegłam dobierać odcień zieleni na me kuchenne ściany, bo wtedy to było fajniejsze niż jakaś tam dziura z licznikiem na centralnej ścianie w łazience.


W lutym minęło 9(!) lat.
 Tak, czuję wstyd i zażenowanie, ale przecież mówiłam, że później...











Myślałam o zamykanej szafce, ale nie byłam pewna jak będzie wyglądać w trochę jednak narzuconym przez dziurę miejscu. Po inspirację udałam się w czwartek na targ z "antykami". Nawet znalazłam, coś co się nadawało, ale nie wiedzieć czemu pan uparł się, że muszę kupić dwie szafki, bo to komplet. Trochę się zirytowałam, ale tego dnia za nic nie był w stanie przyjąć, że nie potrzebuję hurtu. Postanowiłam poczekać.
W następny czwartek, pan zapomniał, że to komplet i że bardzo zależało mu  aby te szafki sprzedać koniecznie razem, więc za 20zł, zgodził się abym została szczęśliwą posiadaczką jednej z nich.





Wiem, szału nie ma.













 Postanowiłam improwizować. Oszlifowałam z ciemnej błyszczącej bejcy i trochę rozbieliłam. Idealnie pasowała wzdłuż, ale coś mnie korciło, żeby jednak w poprzek, ale wtedy brakowało jakieś 20cm szafki.




A tak w ogóle wydawała mi się ciężka i brzydka, więc wyłamałam jej szczebelki.
A potem straciłam do niej serce.


Jednak perspektywa kolejnych lat z dziurą natchnęła mnie któregoś dnia i wpadłam na pomysł i oto rezultat














środa, 15 sierpnia 2012

Czy leżakowe może leżeć na stole?

-To ja poproszę metr tego w paski.
-Metr na leżak będzie za mało- odparła pani w sklepie z tkaninami dość stanowczo
-To na poduszkę- odparłam trochę rozbawiona jej reakcją.
-Ale proszę pani, to jest leżakowe- zaakcentowała ostatnie słowo.
 -Aaaa...-w końcu nie wiedziałam, czy mi sprzeda, czy czeka, aż zrozumiem swój błąd i wezmę odpowiednią długość na leżak . Zabrałam metr kolorowych pasków do domu, ale czułam, że wrócę po więcej na mały obrus. Tylko martwiłam się czy postępuję właściwie?
 Czy leżakowe na pewno może leżeć na stole?




 
  


I choć to "nieetyczne", u mnie często zdarza się, że ubraniowe jest pościelowym, leżakowe - zasłonowym, firankowe - obrusowym, a ręcznikowe  - pościelowym.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Waliza

Walizkę zakupiłam przypadkiem. Właściwie to już wychodziłam z graciarni, kiedy ją dostrzegłam i na chwilę zatrzymałam na niej wzrok. Ale właściwie na co mi ona? Przemknęło mi przez głowę, kiedy za plecami usłyszałam:
-Piękna, prawda?
Czy ja wiem, pomyślałam.
- Zniszczona -odparłam.
-Ale proszę spojrzeć jak pięknie jest zniszczona. Tu Pani zaczęła prezentować z trudem domykające się zardzewiałe zamki, podarte i brudne wnętrze jak i kiepski stan na zewnątrz.
Wychodząc z walizą pod pachą ( gdyż rączka się z jednej strony pięknie urwała), pomyślałam że właściwie to trafiłam świetną okazję, bo tak pięknie zniszczoną walizę to ciężko upolować, co najwyżej może się trafić zwyczajnie zniszczona.


Tu po małym liftingu...