.

.
To blog pełen przedmiotów zrobionych przeze mnie. Mam różne skłonności i słabości, ale najwiekszą do starych drewnianych mebli, do roślin, których nigdy dość w donicach, do niepowtarzalnej biżuterii robionej ręcznie, w technikach juz czesto zapomnianych, do fotografii, szczególnie tej makro, na której wszystko jest zupełnie inne i fascynujące.

piątek, 13 lipca 2012

Nowe legowisko dla... ziółek.

Już jakiś czas temu dostałam zlecenie, żeby wypatrzeć jakąś wiklinę na ziółka. Koleżance w lutym sypnęło się za dużo nasionek, do tego jeszcze wszystkie zapragnęły wykiełkować, no i ma dziewczyna kłopot, bo panoszą się po całym tarasie w pojedynczych doniczkach i w coś by je wypadało upchnąć. Tradycyjne donice i kosze były zbyt głębokie i stanęło w końcu na wiklinowym psim legowisku. Chciałam tylko zaznaczyć, że w akcji tej nie ucierpiał żaden pies, legowiska były niezamieszkałe, nabyte drogą kupna poprzedzonego zażartym targowaniem, na rynku ze starociami czyt. rupieciami

.Oto prezentacja  owych koszyków przed i po, a nawet w trakcie.



                                                najpierw kąpiel i suszenie

                     następnie podkład farbą akrylową, kolor dobierałam sama, szczególnie ten biały;)

     po wyschnięciu, metodą suchego pędzla rozjaśniłam białą , a jeszcze wcześniej, na  kosz biały     nałożyłam trochę brązu

                               i na koniec akcent niebieski z pałąkiem.

Właściwie to nie pytałam M. jakie to zioła... ale nawet jeśli to tymianek i bazylia, mam nadzieję, że będą wyglądały w swoich nowych legowiskach świetnie.

3 komentarze:

  1. Fajnie to wygląd choć ja lubię jednak kolor wikliny :), gdzie byłaś na pchlim targu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Pabianicach, w każdy czwartek. Nie jest to duży targ, ale jest. Ja też lubię naturalną wiklinę, choć do ogrodu wolę taką kolorową. Dzięki ,że wpadłaś ;)Pozdrawiam

      Usuń
  2. w takich koszyczkach to ziółka będa rosły jak szalone:)

    OdpowiedzUsuń