-Piękna, prawda?
Czy ja wiem, pomyślałam.
- Zniszczona -odparłam.
-Ale proszę spojrzeć jak pięknie jest zniszczona. Tu Pani zaczęła prezentować z trudem domykające się zardzewiałe zamki, podarte i brudne wnętrze jak i kiepski stan na zewnątrz.
Wychodząc z walizą pod pachą ( gdyż rączka się z jednej strony pięknie urwała), pomyślałam że właściwie to trafiłam świetną okazję, bo tak pięknie zniszczoną walizę to ciężko upolować, co najwyżej może się trafić zwyczajnie zniszczona.
Tu po małym liftingu...
Cudna ta Twoja walizeczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję i też pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńnaprawdę ładnie zniszczona:) a ciekawe jak wyglądała od środka przed liftingiem:) będę Cię obserwować bo podoba mi się to co robisz:):)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie stare walizki...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
ale śmiesznie opowiedziana historia:)
OdpowiedzUsuńbardo jej słuzy, że trafiła w twoje zdolne raczki, wewnątrz jest królową walizkową!!!
Dziewczyny, no właśnie ja już tak mam, w gorącej wodzie kąpana i często jest tak ,że rzucam się od razu do działania zanim cyknę zdjęcie, a potem już po zabawie: pomalowane, zeszlifowane, naprawione, ech. Fajnie,że zajrzałyście, dzięki za komentarze. Zapraszam w każdym razie, serdecznie.
OdpowiedzUsuń